Najnowsze komentarze
czy tech3 to średnio spisujący się...
Mick, te stare palanty z toru pozn...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

12.06.2008 13:01

Ben Spies - Nowa Gwiazda MotoGP?

Po latach dominacji Valentino Rossiego, w MotoGP nie brakuje ostatnio nowych gwiazd i wielkich talentów. Oto kolejny z nich, Ben Spies.

Jeszcze do niedawna Rossi walczył ze starszymi i bardziej doświadczonymi od siebie zawodnikami, którzy w królewskiej klasie ścigali się od lat. Max Biaggi, Sete Gibernau, Carlos Checa czy Kenny Roberts to tylko kilka, choć najlepszych, przykładów.

Sytuacja zmieniła się w sezonie 2006 gdy karierę zakończył Gibernau, ze stawki zniknął Biaggi, a Roberts i Checa coraz poważniej myśleli o wyścigowej emeryturze. Na scenie pojawiły się dwa nowe nazwiska, Stoner oraz Pedrosa i to właśnie one zdominowały rywalizację w zeszłym roku.

Tak naprawdę dopiero teraz MotoGP otrzymało zastrzyk świeżej krwi - debiutujący Jorge Lorenzo, Andrea Dovizioso, Alex de Angelis i James Toseland to prawie jedna czwarta stawki, a jakby tego było mało, na horyzoncie już czai się kilka nowych twarzy.

Jedną z nich jest Ben Spies, który z dziką kartą miał zadebiutować w MotoGP za miesiąc podczas Red Bull US Grand Prix na torze Laguna Seca. Pierwszy oficjalny kontakt Teksańczyka z królewską klasą nastąpi o wiele wcześniej, bowiem już za tydzień, a wszystko to z powodu kontuzji, jakiej w minioną niedzielę podczas Grand Prix Katalonii nabawił się Loris Capirossi.

Więcej na temat całej sytuacji znajdziecie w naszym dzisiejszym newsie: "Ben Spies za Capirossiego"

Od dłuższego czasu strasznie cieszę się, że Ben Spies przemógł swój strach do latania i postanowił wyrwać się z USA. Jako dziecko był uczestnikiem pechowego lotu, który skończył się awaryjnym lądowaniem po zapaleniu jednego z silników i od tego czasu samolotów unikał jak ognia. Wszystko zmieniło się jednak pod koniec ubiegłego roku, gdy odważył się wybrać najpierw na Grand Prix Malezji, po którym miał przetestować Suzuki GSV-R (test ostatecznie nie odbył się z powodu ulewy), a chwilę później do Walencji, gdzie w końcu dane mu było dosiąść prototypu MotoGP.

Imponujące czasy na nowym dla siebie motocyklu, oponach i torze sprawiły, że nie tylko Ben Spies chciał MotoGP, ale też MotoGP chciało Bena Spiesa. Kilka miesięcy później jego menedżer Doug Gonda (wcześniej pracował m.in. z Johnem Hopkinsem) rozmawia już w połową ekip królewskiej klasy a sam Spies może być pewien miejsca w MotoGP w sezonie 2009.

Wczoraj, gdy tylko pojawiły się pierwsze plotki na temat ewentualnego startu Bena w Grand Prix Wielkiej Brytanii, od razu rzuciłem w kąt notatki na jutrzejszy egzamin z Integracji Europejskiej i zabrałem się do sprawdzania tej informacji. Nie miałem już serca by męczyć szefa zespołu Rizla Suzuki, Paula Denninga kolejnym telefonem, ponieważ ostatnio ciągle prosiłem o komentarze w różnych sprawach i tym razem chciałem dać mu trochę luzu. Sam Spies nie odbierał telefonu gdyż z pewnością nie byłem jedynym dziennikarzem, który próbował tego dnia dodzwonić się do niego i zadać kilka trudnych pytań. Zawsze pomocny rzecznik zespołu, Tim, kazał czekać na oficjalny komunikat do piątku, ale ton jego wypowiedzi dał mi wyraźnie do zrozumienia co się święci.

Tak, z pewnością nie byłem jednym namolnym dziennikarzem, który dobijał się do biura prasowego Rizla Suzuki, bowiem oficjalne info pojawiło się już dzisiaj. Poza dzikimi kartami w obu rundach rozgrywanych w USA, Spies na GSV-R pojedzie także w zbliżającym się Grand Prix Wielkiej Brytanii.

Sam powiedział, że nie ma żadnych oczekiwań, więc dlaczego robię wokół jego osoby tyle szumu?

Ben pod wieloma względami przypomina mi Jamesa Toselanda. Obaj wychowywali się pod okiem samotnych matek, a miłością do jednośladów zostali zarażeni przez ich ówczesnych chłopaków. Obaj, mimo iż nie mogli narzekać na nadmiar gotówki (delikatnie mówiąc!) poświęcili wszystko, aby wdrapywać się na kolejne wyżyny i łamać kolejne bariery w naszym ukochanym sporcie.

Toseland objechał niesamowicie doświadczonego Baylissa i po wygraniu drugiego tytułu World Superbike trafił do MotoGP. Spies w swoim zaledwie drugim roku w AMA Superbike dokopał legendarnemu już w USA Matowi Mladinowi, powszechnie uważanemu za jednego z najlepszych zawodników na świecie, a do tego mistrza psychologicznych gierek, z którym w tej kategorii szans nie ma nawet sam Valentino Rossi.

Jakimś cudem, pewnie dzięki trudnemu dzieciństwu, i James i Ben, to także szalenie sympatyczni goście, którzy mimo wielomilionowych kontraktów nigdy nie zachowują się jak wielkie gwiazdy sportu. Obaj odważyli się także opuścić "strefę komfortu" (jak nazwał to w Katarze Toseland) i zaryzykować swoją karierę awansem do MotoGP. James opuścił najlepszy w WSB zespół HANNspree Ten Kate Honda i trafił do wówczas jeszcze słabiutkiego teamu Tech 3. Ben jest gotów odejść w bezkonkurencyjnego w USA składu Yoshimura Suzuki (w barwach którego razem z Mladinem kończą wyścigi średnio 30 sekund przed resztą stawki!) i zaufać szczęściu w barwach jednego z trzech średnio spisujących się w tym roku zespołów - Rizla Suzuki, Tech 3 Yamaha lub Alice Ducati.

Pierwsze przesłuchanie w sprawie pracy czeka Bena już za tydzień na brytyjskim Donington Park i niezależnie od jego wyniku jestem pewien, że wszyscy zobaczymy narodziny nowej gwiazdy MotoGP. Aż chciałoby się powiedzieć - "Welcome to MotoGP Mr. Spies"

No dobrze, a teraz gdzie są te notatki...?

Komentarze : 1
2008-06-12 23:57:16 p.

czy tech3 to średnio spisujący się zespół to bym delikatnie dywagował. Szczerze mówiąc, to najlepszy wybór dla niego bo takie Suzuki musi się jeszcze sporo napocić, żeby jakiś sensowny sprzęt wystawić. Yoshimura to nie Rizla a dwóch opuszczonych w dzieciństwie;) w jednym teamie byłoby ciekawym połączeniem. aha, Edwards.

  • Dodaj komentarz

Archiwum

Kategorie